Często lubimy osłodzić sobie czas po obiedzie. U niektórych to już tradycja, aby kosztować słodkości po daniu głównym. Skąd wzięły się desery na naszych stołach?
Niebiańska przyjemność, słodka pokusa, małe co nieco. Jakkolwiek nie nazwalibyśmy desery, są ważną częścią karty dań i całego menu. Wyobrażacie sobie niedzielny obiad bez słodkości na koniec? Umilanie sobie kilku chwil po obiedzie deserem to już praktycznie obowiązek. W końcu słowo deser z francuskiego to ostatnie danie stawiane na stole. Nic dziwnego, że najlepsi szefowie kuchni muszą również znać tajniki cukiernictwa, aby proponować na sam koniec uczty wyśmienite desery. Deser to wisienka na torcie po całej uczcie, to niekwestionowana sztuka kulinarna, która prowadzi do chwil zapomnienia, osłodzenia sobie życia – istne Dolce Vita!
Praktycznie od zawsze jadamy desery po daniu głównym. Pod względem przyjemności to najlepsze rozwiązanie i dla niektórych wręcz niekwestionowane. Inaczej myślą sportowcy, którzy uważają, że jedzenie deserów, słodkich rzeczy po obiedzie zakwasza organizm i powoduje większe zmęczenie. Jedzenie cukrów przed posiłkiem polecają im dietetycy i specjaliści żywienia. Glukoza, znajdująca się w deserach, odżywia mózg i dostarcza mu dużo energii, którą spożytkuje przy obiedzie. Jeśli więc jesteś sportowcem wyczynowym, jedzenie deseru przed obiadem może być ciekawym rozwiązaniem. My mimo wszystko decydujemy się na chwilę zapomnienia po daniu głównym.
Cukier zmienił wszystko. Krótka historia deserów
Jeszcze w XVI wieku, cukier uznawano w Polsce za lekarstwo, a sto lat później używano go już jako środka konserwującego. Dopiero od drugiej połowy XVIII wieku, czyli w epoce oświecenia, cukier dodawano do potraw. Z czasem stały się podstawowym składnikiem deserów. A co jadano wcześniej?
Zanim osładzano sobie obiad, desery przybierały różne formy. W epoce sarmackiej dodawano do nich sporo korzennych przypraw. Nie mogło więc obyć się bez dań z pieprzem, imbirem czy szafranem. Do „słodkości” zaliczano wówczas owoce, sery, młode warzywa (np. groch strączkowy), a nazywano je „wetami”. Cukier pojawiał się już na stołach, choć było to dobro luksusowe. Z niego przyrządzano „konfekty” czyli owoce w cukrze, a także „wety cukrowe” – owoce w soku, ciastka migdałowe, makarony i biszkopty. Do najbardziej oryginalnego deseru można było zaliczyć tatarak w cukrze. Jadano również desery mleczne – przypominające obecnie budyń, galaretki, a nawet rurki z kremem – nazywane ulipkami z pianą.
Oświecenie w deserach
W momencie, kiedy do Polski zagościła epoka oświecenia, wraz z nią dotarła kuchnia francuska, w której cukier był już powszechny. Dzięki temu na naszych terenach desery nabrały bardziej współczesnego smaku. Ponadto rozkwitła sztuka cukiernicza i pojawiły się pierwsze kawiarnie prowadzone przez Szwajcarów, Francuzów czy Włochów.
Jakie desery gościły tradycyjnie na polskich stołach? Zaliczyć można do nich przede wszystkim kisiele, budynie, galaretki owocowe, ubite jaja (kogel-mogel). Z ciast można wyróżnić szarlotkę (jabłecznik), sernik krakowski, babki drożdżowe, makowiec, pączki, mazurki, faworki, pierniki, sękacz, ciastka kremówki.
W ForRest proponujemy wyśmienite desery, przyrządzane według tradycyjnych receptur. Ich rodzaj zmienia się wraz z porami roku. Ma to związek z tym, że często oferujemy do nich sezonowe składniki. Jeśli jeszcze nie wiesz, gdzie przyjść na obiad z rodziną zachęcamy do odwiedzenia naszej restauracji, która czynna jest również w poniedziałki. A po obiedzie koniecznie deser!
Zapoznaj się z naszym MENU!